Rynek Infrastruktury
Kilka dni temu Instytut Geofizyki PAN przedstawił wyniki badań, które przeprowadzono na zamówienie Ministerstwa Środowiska. Wynika z nich jednoznacznie, że trwające prace poszukiwawcze gazu łupkowego na Pomorzu, nie mają żadnego wpływu na zjawiska sejsmiczne. Zatem nie powodują one zagrożenia trzęsieniem ziemi. Ministerstwo Środowiska ma także dane o składzie płynu, jakiego firmy poszukiwawcze używają do swoich prac. Stwierdzono, że jeśli szczelinowanie jest wykonane prawidłowo, to płyn z chemikaliami nie przedostanie się do gruntu i nie jest groźny ani dla środowiska, ani dla ludzi. Nie ma więc podstaw do zaniechania poszukiwań. Przynajmniej na razie…
Zasoby polskich gazów łupkowych charakteryzują się dość wysoką szacowaną ceną wydobycia. Oceny firmy McKenzie z roku 2011 mówią o cenie 335 $/1000 m3, czyli taniej od rekordowej ceny gazu z Rosji (500 dol/1000 m3), i niewiele taniej niż obecnie odbiorcy europejscy płacą Gazpromowi. Oznacza to, że tanio nie będzie, ale zawsze będzie to nasze własne paliwo. Podobnie jak węgiel kamienny i brunatny. Zaznaczyć należy, iż tego drugiego możemy mieć nawet 140 miliardów ton! Dodam, że cała Unia Europejska wydobywa obecnie 400 mln ton rocznie. Jeśli chodzi o degradację środowiska naturalnego to warto zobaczyć zagospodarowane hałdy w okolicach Turowa, gdzie żyje wiele gatunków dzikiej zwierzyny. Przykłady dobrego wykorzystania terenów po górniczych można mnożyć w całej Europie. Dlatego uważam, że porozumienie jest możliwe.
Oczywiście szanuję stanowisko ekologów i ich obawy o środowisko naturalne. Nie wiem jednak, czy aby trochę nie przesadzają. Podobnie było kiedyś z gazem ze źródeł konwencjonalnych i ropą naftową. Udało się wypracować kompromis a zainteresowane strony zrobiły krok do przodu. Dlaczego nie miałoby być podobnie i tym razem? Mimo wszystko próbuję wyobrazić sobie ekologicznie czystą Europę w XXII wieku. Gaz łupkowy nie jest eksploatowany. Węgiel kamienny i brunatny nie jest eksploatowany – nie ma emisji dwutlenku węgla. Energetyka jądrowa zamiera – nie ma odpadów radioaktywnych. Prąd dostarczają nam liczone w setkach tysięcy wiatraki – przepiękny krajobraz. Zielone pola pokryte są przepiękną czernią paneli fotovoltaicznych. Z Rosji szerokim strumieniem płynie gaz ziemny do Europy. Wszyscy Europejczycy żyją w zdrowiu i harmonii. Nie przeszkadzają kominy elektrowni jądrowych tuż za naszą wschodnią granicą. Dwutlenek węgla oraz inne gazy cieplarniane z Chin i Stanów Zjednoczonych w cudowny sposób zatrzymują się i zawracają wzdłuż europejskich granic. Przemysł ciężki już dawno nie istnieje. Oczywiście w Europie nie ma już praktycznie żadnych zakładów produkcyjnych, a 500 milionów ludzi zajmuje się wymyślaniem nowych ekologicznych technologii, na które z niecierpliwością czeka cały zacofany świat. Oczywiście sporo obywateli znajdzie też zatrudnienie w turystyce. Każdy będzie chciał przecież zobaczyć ten raj na ziemi. Zaczerpnąć powietrza i ugasić pragnienie krystalicznie czystą wodą…
Przed nami kolejny szczyt klimatyczny w RPA. W Durbanie spotkają się "władcy" tego świata i będą debatować co dalej. Chciałbym, by pod polskim przewodnictwem Unia Europejska osiągnęła satysfakcjonujący wszystkich kompromis. Do tego potrzebne jest wspólne stanowisko krajów członkowskich , którego na razie nie ma. Pakiet klimatyczny musi uwzględniać interesy takich krajów jak Polska, które wciąż bogate są w zasoby paliw kopalnych. Europa jest naszym wspólnym dobrem i musimy się wzajemnie szanować. Czasy, gdy silniejszy próbował nami rządzić już przerabialiśmy. Zawsze kończyło się tak samo.